BIORĘ DO RĘKI STARE ZDJĘCIA. Jerzy Lewczyński

Pamiętajmy, że każdy fotograf coś mówi i coś znaczy. Nawet te najbardziej zwyczajne fotografie stanowią po latach dokument często dziś lekceważonych wydarzeń – pisał Jerzy Lewczyński w jednym ze swoich tekstów[1] – Zapewne z narastającej fali utrwalonych obrazów jedynie kilka zostanie odczytanych  i zrozumianych przez fotografów przyszłości. Może ta hojność techniki ma nas ocalić od postępującej atrofii, zapomnienia i zagłady? Nie ma więc niepotrzebnych, nieznaczących fotografii!

Twórczość Lewczyńskiego, który nieustannie upominał się o pamięć zapisaną w fotografiach, jest dziś, w dobie nadprodukcji obrazów, okazją do refleksji nad kondycją medium fotograficznego.